Strona:Wolter - Powiastki filozoficzne 02.djvu/251

Ta strona została uwierzytelniona.
243

siłeś mu codzień smaczny chlebuś i tłuste pulardy; proszę cię tylko, abyś zaniósł ten list do Memfisu“.
Kruk odparł w te słowa: „Prawda, panie, że nosiłem codzień obiad wielkiemu prorokowi Eliaszowi Tesbicie, którego widziałem jak wznosił się w powietrze na wozie ognistym, ciągniony przez cztery konie ogniste, mimo że to nie bywa w zwyczaju; ale brałem zawsze połowę obiadu dla siebie. Chętnie zaniosę list, byleś mi zapewnił dwa dobre posiłki dziennie i byleś mi zapłacił gotówką, z góry, za moje poselstwo“.
Rozgniewał się Mambres i rzekł do zwierzęcia: „Złe i łakome zwierzę, nie dziwię się że Apollo, z białego jak łabędź jakim byłeś, zmienił cię na czarnego jak kret, kiedy, na równinach Tessalii, zdradziłeś piękną Koronidę, nieszczęsną matkę Eskulapa. Powiedz-że mi, czy jadałeś codzień polędwicę i pulardy, kiedyś siedział dziesięć miesięcy w arce? — Panie, żyliśmy tam bardzo dobrze, odparł kruk. Podawano pieczyste dwa razy na dzień wszystkim ptaszynom mego gatunku, które żyją jedynie ścierwem, jak sępy, kanie, orły, kaniuki, jastrzębie, krogulce, puchacze, sokoły, sowy, i niezliczona ilość drapieżnych ptaków. O wiele obficiej jeszcze był zaopatrzony stół lwów, lampartów, tygrysów, panter, rysiów, hyen, wilków, niedźwiedzi, lisów, kun i wszystkich mięsożernych czworonogów. Było w arce ośm znamienitych osób, jedynych które pozostały na świecie, wciąż zaprzątniętych troską o nasz stół i nasz stołeczek, a mianowicie: Noe i jego żona,