Strona:Wolter - Powiastki filozoficzne 02.djvu/84

Ta strona została uwierzytelniona.

76

WOLTER

i to kochanka równie cnotliwa jak czuła! toteż szalała z rozpaczy.
Wróciwszy do przeora, Prostaczek opowiedział wszystko ze zwykłą naiwnością. Uraczono go temi samemi perswazyami, które wywarły pewien wpływ na jego umysł a żadnego na jego zmysły; ale, nazajutrz, kiedy chciał pospieszyć do pięknej bogdanki aby z nią dysputować o prawie naturalnem i prawie zwyczajowem, delegat oznajmił mu, ze złośliwą radością, że panna jest w klasztorze. „Więc dobrze, odparł, pójdę rozmówić się z nią w klasztorze — To niemożliwe“, odparł delegat; wytłómaczył mu bardzo obszernie, co znaczy klasztor czyli konwent; ze to słowo pochodzi z łacińskiego conventus, co znaczy zgromadzenie. Huron nie mógł zrozumieć, czemuby go nie miano dopuścić do zgromadzenia. Skoro go pouczono, że owo zgromadzenie to rodzaj więzienia w którem trzyma się dziewczęta pod kluczem — rzecz iście straszliwa, nieznana u Huronów i w Anglii — wpadł w taką wściekłość, w jaką popadł patron jego Herkules, kiedy Euryt[1], król Echalii, niemniej okrutny od X. de Saint-Yves, odmówił mu swej córki Joli, niemniej pięknej od siostry proboszcza. Chciał biedz aby podłożyć ogień pod klasztor, porwać kochankę, albo też spłonąć wraz z nią. Panna de Kerkabon, przestraszona, coraz więcej traciła nadzieję oglądania bratanka poddyakonem, i mówiła z płaczem iż djabeł wstąpił weń od czasu gdy go ochrzczono.


  1. Euzyt, król Echalji, słynny strzelec z łuku, przyrzekł córkę temu, kto go przewyższy w tem ćwiczeniu. Zwyciężony przez Herkulesa, nie chciał dotrzymać słowa i zginął z jego ręki.