Strona:Wolter - Powiastki filozoficzne 02.djvu/86

Ta strona została uwierzytelniona.

78

WOLTER

„Nie widzisz, że Anglicy lądują? — Więc cóż? odparł Huron: to godni ludzie; oni nie porwali mi kochanki.“
Komendant wytłómaczył mu, że Anglicy przybyli aby złupić opactwo w Górze, wypić wino jego stryja, a może i porwać pannę de Saint-Yves; że statek, na którym Prostaczek zawinął do Bretanii, przybył jedynie poto aby się rozpatrzyć w wybrzeżach; że Anglicy podejmują nieprzyjacielskie kroki nie wypowiedziawszy wojny królowi Francyi i że kraj jest w niebezpieczeństwie. „Och! jeżeli tak, w takim razie gwałcą prawo naturalne. Puśćcie mnie tylko; mieszkałem długo wśród nich, znam ich język, pogadam z nimi: nie sądzę aby mieli tak bezecny zamiar“.
Podczas tej rozmowy, flota angielska zbliżyła się: Huron pędzi naprzeciw, skacze w czółno, przybija, wdrapuje się na statek admirała, i pyta czy to prawda iż przybywają łupić kraj, nie wypowiedziawszy wprzód uczciwie wojny. Admirał i załoga aż zanieśli się od śmiechu; potraktowali go ponczem i odprawili z kwitkiem.
Prostaczek, dotknięty tem obejściem, myślał już tylko o tem aby się bić przeciw dawnym przyjaciołom za swoich rodaków i za X. przeora. Okoliczna szlachta zbiegała się ze wszystkich stron; przyłączył się do niej. Było tam parę armatek: nabija, mierzy, i daje z nich ognia po kolei. Anglicy wysiadają na ląd: biegnie ku nim, zabija własną ręką trzech, rani nawet admirała który pozwolił sobie zeń zadrwić. Dzielność jego podnieca odwagę całej milicyi; Anglicy