drzwiczki, rzuca się sam za nimi, pociągając trzeciego który go chciał powstrzymać. Pada z wysiłku, wiążą go, wsadzają z powrotem do karocy. „Na to więc, myślał, zda się odpędzić Anglików! Cóżbyś powiedziała, piękna Saint-Yves, gdybyś mnie ujrzała w tym stanie?“
Dobili wreszcie do schronienia, które mu przeznaczono. Niosą go w milczeniu do celi, mającej mu służyć za więzienie, niby umarłego którego się niesie na cmentarz. W pokoju tym mieszkał już stary samotnik z Port-Royal[1], imieniem Gordon, który gnił tam już od dwóch lat. „Ot, rzekł herszt zbirów, przyprowadzam panu towarzystwo“; poczem zamknięto za nimi ciężkie rygle grubych drzwi, opatrzonych żelaznemi sztabami. Drzwi te odcięły więźniów od całego świata.
Gordon był to żwawy i pogodny staruszek, który umiał dwie wielkie rzeczy: znosić przeciwności i pocieszać nieszczęśliwych. Ze szczerą i pełną współczucia twarzą podszedł do towarzysza, i uściskał go, mówiąc: „Kimkolwiek jesteś, który przychodzisz dzielić mój grób, bądź pewien, że zawsze gotów jestem zapomnieć o sobie samym, aby łagodzić twoje męczarnie w tej piekielnej czeluści. Ubóstwiajmy Opatrzność, która nas tu zawiodła, cierpmy w pokoju i miejmy nadzieję“. Słowa, te podziałały na Prostaczka niby angielskie krople[3], która przywołują
- ↑ Port-Royal, główna forteca Jansenizmu, wsławiona walką Pascala z Jezuitami (Prowincjałki).
- ↑ Janseniści, wyznawcy nauki biskupa Janseniusza, surowa sekta w łonie katolickiego kościoła, stająca nieraz w opozycji wobec Rzymu i wojująca zwłaszcza z jezuitami. Przez cały ciąg panowania Ludwika XIV, janseniści cierpieli prześladowanie, to mniej to bardziej energiczne, ale nieustające. Walka z jansenizmem jest dominującem zjawiskiem w w. XVII we Francji i ciągnie się głęboko w wiek XVIII.
- ↑ Lekarstwo wynalezione przez lekarza z Londynu i modne w Paryżu z końcem XVII w.