Strona:Woyciech Zdarzyński życie i przypadki swoie opisuiący.djvu/108

Ta strona została przepisana.

Satumo wyſławiał tę ludzkość, ale ſię nadto zapędzał w uwagach nad naſzym ſpoſobem myślenia, i zwyczaiami. Z tym wſzyſtkim wybić mi nie mógł z ſerca tey miłości, którą miałem ku moiey Oyczyznie. Częſto myśląc o niey brała mię rozpacz oſobliwie na ten czas, kiedym obaczył Ziemię wſchodzącą na Niebie,iak Xiężyc, który oświaca nas Ziemian. Gniewałem ſię na chmury, ktore zaſłaniaiąc ſobą porywały mi z oczu, com miał naymilſzego. Czaſem wlepiwſzy oczy, i utopiony w myślach, zdawało mi ſię iak Aſtronomom naſzym, iż widzę na niey gór wierzchołki, które biorąc za Góry Karpackie, a bliſko nich patrząc ku Części Pół-nocney, wyſtawiałem ſobie w imaginacyi Kray naſz i, Warſzawę, biorąc dwie plamki iaśnieyſze za dwie Wieże Swiętego Krzyża.
Słyſząc mię Satumo częſto powtarzaiącego imię Warſzawy, ſpytał ſię nakoniec, cobym przez to rozumiał. Gdym mu opowiedział poło-