Strona:Woyciech Zdarzyński życie i przypadki swoie opisuiący.djvu/120

Ta strona została przepisana.

Weſtchnął Satumo nad nieſzczęśliwym loſem Winowaycy, ale bardziey ieſzcze ubolewał nad ſpołeczeńſtwem, ktòre utraciwſzy iuż iedną oſobę, tracić ieſzcze muſi drugą, ażeby zbrodnia nie zoſtała bez kary. Obróciwſzy ſię potym do ludu ſpytał ſię, kto by życzył ſobie imieniem całey Oſady bydź świadkem tey kary. Lud ſpuſzczone oczy maiąc zachował głębokie milczenie, i ia tylko ſam ośmieliłem ſię odezwać, częścią z zwyczayney nam ciekawości patrzyć na takie widowiſka, częścią, iż chciałem poznać dalſze położenie Kraiu. Satumo przydał mi do tey podróży Kolegę i razem z Przychodniami pożegnawſzy lud naſzey Oſady, puściliśmy ſię w podróż. Oſada, w ktòrey ſię ſtało zabóyſtwo była ſiódma od naſzey. Wſzyſtkie iednak oprócz położenia mieyſca, nic nowego w ſobie nie miały. Jednakowy kſztałt Domów, iedne wſzędzie wygody i ieden ſpoſób życia Mieſzkańcow. Każda miała ſwą