Kraiu czyniło wſzelkie moie zamyſły nadaremne. Niewidząc innego ſpoſobu do ucieczki, zacząłem robić Balon, ale z tym więkſzą oſtróżnością, im bardziey obawiałem ſię Mieſzkańcow, aby zamyſłu mego nie dociekli. Dopomogło mi Niebo, iż przełamawſzy tyſiączne przeſzkody, puściłem ſię w balonie na los, gdzie mię wiatr ponieſie.
W pięć godzin bliſko po moiey ucieczce przebywſzy Morze, na które poglądałem z boiaźnią, poſtrzegłem Kray ſzeroki, a ucieſzony tym widokiem, gdy mi gazu nie wyſtarczało, do dalſzey podróży opuściłem ſię na dół o półtory mili od ſtołecznego Miaſta. Nayprzód radość, a potym zaſtanawiaiąc ſię nad dalſzym loſem moim, tak ciężki mię żal ogarnął, iż gdyby przeciwności, których doznałem w życiu mniey czułym mię na wſzyſtko nie uczyniły, umarłbym był na ów czas z rozpaczy widząc ſię w takich przygodach, a bez ſpoſobu do życia.
Strona:Woyciech Zdarzyński życie i przypadki swoie opisuiący.djvu/166
Ta strona została przepisana.