prawia gdzie nie ma ogonów, a ucina potrzebne.
Przyſzedłſzy do Domu, wyſłałem Kolegę, aby ſię ſtarał dla mnie o iak naypięknieyſzy Ekwipaż, ſam zaś udałem ſię ſpieſzno na owo mieyſce gdziem zoſtawił zagrzebane ſkarby. Znalazłſzy ie nietknięte, wziąłem tyle złota, i drogich kamieni, ilem mogł unieść, reſztę zaś zakopawſzy iak pierwey, powróciłem do Miaſta.
Zdziwił ſię Kolega widząc część tylko tych ſkarbow ktore z ſobą przynioſłem Kupcy, Krawcy, Szewcy, Stelmachy, Siedlarze, Złotnicy, Jubilerowie, Kamerdynerowie, Laufry, Lokaie, Hayducy, Huzary, Maſztalerze.... ciſnąć ſię poczęli do mnie, iedni proſząc o robotę, drudzy ſzukaiąc ſłużby. Żaden z nich próżno nie odchodził, a Dwór móy co raz ſię bardziey powiękſzać począł.
W krótce wieść ſię rozeſzła po całym Mieście iż znaczny iakiś Pan przybył do Modolu. Kolega moy
Strona:Woyciech Zdarzyński życie i przypadki swoie opisuiący.djvu/178
Ta strona została przepisana.