w dalſzym wieku rozum mię przekonywał, iż wſzelkie ſtrachy ſą czyſtym dziwactwem.
Jmość iako iedynaczka, y delikatnie wychowana w domu Rodziców ſwoich, nie lubiła patrzyć na główkę cielęcą, kiedy ią dano na ſtòł. Nieiadała proſięcia, flaków i paſternaku. Nabrałem także do tych potraw wſtrętu i tak ſię niemi brzydziłem, żem odwracał oczy, mieſzał kompanią i mdlał prawie kiedym ie obaczył na ſtole. Nie kazała mię iednak nigdy Jmość do tych potraw przymuſzać, albo przynaymniey pomału przyzwyczaiać, twierdząc, iż ten wſtręt ieſt dziwactwem, ale pochodzi z natury.
Gdym przyſzedł do lat dzieſięciu, Oyciec moy życzył ſobie, abym ſię był uczył wſzyſtkiego, a Matka moia chciała, abym ſię był niczego nie uczył. Ten ſpór trwał między niemi długo. Oyciec utyſkiwał, iż