Strona:Woyciech Zdarzyński życie i przypadki swoie opisuiący.djvu/231

Ta strona została przepisana.

gwałtowną w kròtkim czaſie ſtraciłem przytomność.
Przyſzedłſzy do ſiebie obaczyłem ſię wpośrzod ludzi dawaiących mi pomoc i wyciągaiących mię z morza na okręt, w którym ſami byli. Naypierwſza myśl przyſzła mi do głowy abym ſię ſpytał o Kray, w którym zoſtawałem, ale nierozumieiąc ich ięzyka, powziąć nie mogłem żadney wiadomości.
Wprowadzono mię do izby Rządcy okrętu, ktory coś do mnie mówił nieznaiomym także ięzykiem. Odpowiadałem mu nayprzód temi dwoma, których ſię nauczyłem w odkrytych Kraiach; A gdy nie tylko tych, ale żadnego z Ziemſkich, które ia umiałem zdawał ſię nierozumieć, zacząłem mu pokazywać znakami, że ſtan móy godzien ieſt politowania. W tym uſłyſzałem kilkokrotne ſtrzelenie z harmaty, na które z okrętu naſzego tyleż razy odpowiedziano. Wybiegł Rządca z izby, za którym ia także wyſzedłſzy obaczyłem