moie przypadki: Bydź to wſzyſtko może (rzekł) do mnie) i żegnaiąc ſię; Poradziemy temu, aby dobrze było.
Nazaiutrz, gdym myślał wyiść dla odmiany powietrza, dowiedziałem ſię od ſtaruſzka mego, iż Plenipotent naſadził na to ludzi, aby mię porwał i zawiozł do Bonifratròw.
Tknięty tym przypadkiem, a miarkuiąc iż ſam nawet Staruſzek mniemał żem miał pomieſzany rozum, gdym z nim rozmawiał o Podróży moiey, poſtanowiłem odtąd z nikim więcey nie mówić ani o Sielanie, ani o Modolu. Jakoż wypytany o tym od ròżnych naſadzonych Oſòb zbywałem ie, do czego innego obracaiąc mowę.
Smierć ſzwagra mego nową otworzyła Scenę. Odebrałem liſt od Sioſtry, w ktorym mi donioſła o tym ſmutnym dla niey przypadku z oświadczeniem, iż pragnie mię uściſkać i oddać chętnie ſpadaiącą na mnie