Strona:Woyciech Zdarzyński życie i przypadki swoie opisuiący.djvu/248

Ta strona została przepisana.

ny, gdzie po śmierci Oyca mieſzkać nie mogła dla ſtrachow. Naypierwſzym moim ſtaraniem było poprawić ten Dom, ktory nie tak dawnością, iako bardziey zaniedbaniem był ſpuſtoſzony. Gdy iuż kończono poſadzkę i w krótkim czaſie miałem ſię ſprowadzić, Pani Starościna Sąſiadka naſza co rok dla zdrowia ieżdząca za Granicę, powróciwſzy ze Spa, raczyła nas odwiedzić; A iako Dama dobrego guſtu przewieść na ſobie nie mogła, aby mi nie wytknęła wad oſobliwſzych, ktore ią uderzyły w oczy Dom mòy oglądaiąc. Kazałem powiękſzyć drzwi, i okna i przenieśc ie z iednego mieyſca na drugie, co odmieniaiąc wewnętrzne rozrządzenie, trzeba było Dom cały z gruntu prawie przerabiać.
Łaſkawe Sąſiedztwo żyło z nami w przyiaźni co dzień nie byłem bez Gościa, ale co dzień muſiałem coś na uwagę Gościa w Domie przerabiać. Łamałem mury, chcąc wſzyſtkim dogodzić, i przenoſił z miey-