Ta strona została przepisana.
Wieś ieſt mieſzkaniem ludzi poſpolicie myślących, a goſpodarſtwo zabawą, która nie przyſtoi uczonym. Człowiek wielkiego dowcipu idzie za chwałą nie pobocznemi drogami, ale przez tłum ludzi patrzących na niego, i dziwiących ſię iego Wielkiey duſzy. Warſzawa tym powabnieyſza była dla mnie, im więcey upatrywałem okoliczności, które mię na widok wyſtawić mogły. Proſiłem Matki aby mię poſłała na ten Teatr wielkiego Swiata, gdzie za pomocą Wuia, mogłbym wyiść na Człeka.
Stało ſię iakem żądał. Matka obiecuiąc ſobie iż mi duch przyidzie w Warſzawie, wyprawiła mię do Wuia, polecaiąc mu ten interes, aby wſzelkiemi ſpoſobami nakłaniał mię do Stanu Duchownego.
ROZDZIAŁ V.
Gdyby mi było wolno, iak niektórym Dzieiopiſom odeyść daleko od zamiaru, i błąkać ſię z