Strona:Woyciech Zdarzyński życie i przypadki swoie opisuiący.djvu/80

Ta strona została przepisana.

nienie, śmiał ſię i z Prawa, i z tych, ktòrych złupił.


ROZDZIAŁ IX.

Będąc co raz w ſmutnieyſzym ſtanie, a niemaiąc nadziei wſparcia od Matki, poſtanowiłem na koniec dla uniknienia hałaſu moich Kredytorow puścić ſię za granicę. Do tey myśli poſłużył mi przypadek, tym dziwnieyſzy, im był oſobliwſzy. Wſpółuczeń moy niegdyś, i Antagoniſta w Szkołach, Syn ſławnego Doktora Panien Starego Sącza ſpotkał ſię zemną przypadkiem na ulicy. Stan iego iak uważałem nie był naylepſzy, ale że poſpolicie w nieſzczęściu inaczey myślą ludzie, okazałem mu ukontentowanie moie z tey przygody. Zaproſzony od niego do Domu, dowiedziałem ſię, iż wzgardziwſzy profeſyą Oyca ſwego, chwycił ſię pożytecznieyſzych Nauk, ſzukaiąc: Ruchu uſtawicznego, Kwadratury cyrkułu, lekarſtwa powſzechnego i kamienia filozoficznego. Że zaś iak mi