globalnego współżycia łączącymi kraje i kultury uczestniczące w globalizacji. Dlatego też uznał, iż nowy paradygmat bezpieczeństwa USA można streścić w formule dissconnectedness defines danger[1]. Barnett pisał, iż tam, gdzie globalizacja powoduje włączenie danych obszarów do sieci światowych powiązań, transakcji finansowych, wpływów liberalnych mediów i zbiorowego bezpieczeństwa, tam są regiony, w których istnieje stabilny rząd, występuje stale rosnący poziom standardu życia, a większa liczba zgonów jest przyczyną samobójstw niż morderstw. Ten obszar świata Barnett określił jako functioning core lub core (rdzeń). Natomiast tam, gdzie wpływy globalizacji są słabe lub w ogóle nieobecne, tam mamy do czynienia z regionami, których plagę stanowią autorytarne reżimy, polityczne represje, masowe morderstwa, a co najważniejsze — chroniczne konflikty, które można nazwać inkubatorem dla kolejnych generacji globalnych terrorystów. Ten obszar świata Barnett określił jako non-integrating gap, gap (wyłom, dziurę) lub globalizacyjną „dziurę ozonową”.
Ważnym geopolitycznym elementem rozważań Barnetta była geograficzna identyfikacja obszarów core i gap. Geograficzne pojęcie core nie jest tożsame ze światem demokracji zachodnioeuropejskich, określanych niekiedy mianem „Północy”; dla amerykańskiego badacza core obejmuje te obszary, które są zintegrowane z globalną gospodarką, takie jak: Północna Ameryka, Unia Europejska, Nowa Zelandia, Australia, Japonia, Afryka Południowa, ale także duża część Ameryki Łacińskiej, Rosja oraz wschodzące gospodarki azjatyckie: Chiny i Indie oraz kraje południowo-zachodniej Azji. Barnett zauważa, iż rozwój ekonomiczny Chin, Indii, a także Rosji powoduje, że pomimo istniejących tam problemów stanowią one obecnie znaczącą część obszaru określonego jako core, przy czym Barnett pisze o nich jako o nowo zintegrowanych członkach tego terytorium, co powoduje, iż ich przyłączenie nie jest pełne i mogą one, przy nasileniu się negatywnych zjawisk wewnątrzpolitycznych, znaleźć się poza zintegrowanym obszarem. Z kolei tereny określane jako non-integration gap to Karaiby, Afryka, Bałkany, Azja Środkowa, Kaukaz, Bliski Wschód oraz południowo-wschodnia Azja. Oznacza to, że duża część ludności świata wciąż pozostaje poza wpływem wartości i praktyki globalizacji. To rozbicie świata na dwa funkcjonujące w innych warunkach obszary uwidoczniło się i powiększyło w wyniku ataków terrorystycznych na Nowy Jork w 2001 r.
Wyposażony w tę prostą, binarną wizję świata Barnett zwraca uwagę, iż militarne akcje USA, mające na celu utrzymanie porządku w świecie, będą w najbliższej przyszłości musiały się koncentrować na obszarach non-integrating gap,
- ↑ T. Barnett, The Pentagon new map, „Esquire” marzec 2003, s. 2.