Dwa były główne tego powody. Najprzód brak istotnie wielkich talentów, któreby porwać mogły za sobą ducha narodu. Ci, którzy byli uczestnikami świetnej epoki poetycznej a jeszcze pozostawali przy życiu (Bohdan Zaleski, Seweryn Goszczyński, Wincenty Pol), nie znaleźli w piersi swojej dość potęgi, ażeby pieśnią nanowo wstrząsnąć dusze; epigonowie owej epoki albo milczeli zupełnie, jak Kornel Ujejski, albo udatnemi, ale drobnemi i na nizką nutę odzywali się piosenkami, jak Włodzimierz Wolski, albo też tworzyli wprawdzie dużo, lecz w sposób, który przyśpieszyć bicia serc nie mógł, jak Teofil Lenartowicz („Echa nadwiślańskie“). Jeszcze młodsze i najmłodsze pokolenie, przeniknięte uczuciami namiętnemi i wybuchowemi, zazwyczaj chodziło w szacie pożyczanej od Słowackiego i Krasińskiego, nie umiejąc jej nawet nosić należycie, że tu tylko Maryana Kochanowskiego († 1868), Antoniego Zaleskiego, pisującego pod pseudonimem Jana z Puszczy († 1866), Feliksa Kozubowskiego (autora „Poezyj Obłąkanego“ 1868) wymienię. Ignacy Zakrzewski († 1889), wziąwszy sobie za wzór „Pieśni Janusza“, wydał w Lipsku 1866 zbiór pieśni i opowiadań okolicznościowych, nabrzmiałych uczuciem, ale zbiór ten, lubo mieścił niejedną rzecz ładną, choć bez wyższego polotu, przebrzmiał bezechowo i popularności bynajmniej nie osiągnął.
Strona:Współczesni poeci polscy.djvu/012
Ta strona została uwierzytelniona.