gły do otrząśniącia się z apatyi, do wyrwania się z pęt pessymizmu i zanucenia pieśni nadziei, jak to widzimy w III ciej seryi Poezyj Maryi Konopnickiej z r. 1887.
Równocześnie powstaje dość liczne grono talentów młodych, które w przekonaniu, że co nieśmiertelne, umrzeć nie może, starały się przywrócić poezyi dawniejsze jej królewskie w literaturze stanowisko. Było i jest wśród nich dużo zapału prawdziwego, ale nie brakło także wyszukanej sztuczności.
W poglądach na zadanie poezyi zachodziły tu duże różnice; jedni dążenia społeczne na pierwszym kładli planie, przeciwstawiając poprzednim utylitarnym entuzyastyczne cele; inni zaś pragnęli wyzwolić poezyę od wszelkich tendencyj ubocznych, samą sztukę wyrażenia za jedyny jej cel poczytując i tak daleko nawet idąc, iż żądali zniesienia supremacyi myśli nad słowem. Nowe grupy poetów francuskich i belgijskich (symboliści, dekadenci) zaczęły oddziaływać na to najmłodsze pokolenie poetów naszych, z których kilku po mistrzowsku zawładnęło formą. Niema jednak dotychczas pomiędzy nimi takiego, któryby potężnym wpływem potrafił pozyskać dla siebie i dla głoszonych przez siebie zasad wielkie audytoryum całego ukształconego społeczeństwa.
Bądźcobądź, lubo i dzisiaj jeszcze słyszymy
Strona:Współczesni poeci polscy.djvu/022
Ta strona została skorygowana.