Przypominacie może sobie ten ustęp z historyi biblijnej, gdzie jest mowa o „krzu gorejącym“ na pustyni. Mojżesz, pasąc trzodę Jetry, przybiża się do niego z trwogą i serca drżeniem, przypatruje się cudownemu zjawisku i słyszy głos gromowy z „krza“ wychodzący...
Do tego „krza gorejącego“ podobnym jest talent poetycki Leonarda Sowińskiego. I sam poeta natracą o tem w Widziadłach, i z rozważania jego utworów przyjść można do takiego porównania. Zjawisko dziwne, niezwykłe, mistyczne po części, tajemnic i zagadek pełne.
Pierwsze poezye Sowińskiego, bardzo zresztą nieliczne (Madonny Rafaelowe, Przed Madonną sykstyńską, Przed obrazami Fra Angelico da Fiesole), sięgają roku 1857 i są wynikiem wrażeń, jakich autor doznawał w czasie artystycznej swej po Europie wędrówki. Drezno, Paryż, Flo-