Słowo ofiary, zgody, pokoju,
Zamiast utwierdzać życia przykładem,
Zatruwszy gorzkim zawiści jadem,
Czynicie hasłem kłótni i boju.
Oprawce ducha! bicze sumienia!
Napróżno chcecie święte ich głosy
Do nikczemnego zmusić milczenia...
Niech po raz jeszcze wygasłe stosy
Zapali głownia waszego gniewu, —
Ludzkość nie zniesie jęku męczeństwa
I chór grobowy waszego śpiewu
Na wieki stłumi gromem przekleństwa.
Mniej natomiast zadawalnia ustęp, w którym Sowiński przedstawił potęgę mas ludowych, wyrzucając im atoli egoizm, brak miłości bliźniej. Jednostronność poglądu, wypływająca z dość rozpowszechnionego około r. 1859 wśród warstw inteligentnych nastroju przebija się w hurtownem potępieniu „Zachodu“.
Spojrzmy na Zachód! Węzły tych ludów
Dawno im w piersiach ostygłych pękły;
Skarłowaciały dźwignie ich trudów
I samolubstwem dusze nabrzękły...
Pośród kamieni, żelaza, pary
W blasku znikomym gazu i złota,
Gdzież ich naddziadów rycerska cnota?
Gdzie chrześcijański charakter stary?
Wyskoki jednak takie i tym podobne zesmutniałej duszy poetyckiej nie rażą tu zbytecznie wobec wielu myśli podniosłych, jakkolwiek za-