Lecz w tymże samym roku dochodzi nas zgrzyt rozpaczy; poeta ciska przekleństwa na miłość i na kobiety. Mówię o Fragmencie powieści, który, lubo wydany został dopiero w roku 1869, powstał przecież, jak się dowiadujemy z daty podpisanej pod tym utworem, o wiele wcześniej, bo w r. 1862. Opisuje tu poeta miłość Leona, studenta medycyny, guwernera czy korepetytora, do córki szlacheckiej Mani, miłość szaloną, namiętną, chuć raczej zmysłową, którą chce wychłostać biczem Furyj i pochodnią hańby piekielnej wyświecić:
Chciałbym ogniem i krwią odmalować ducha tortury,
Gdy żądzą runie w proch, a natchnieniem rwie się do góry,
Gdy męską, dumną myśl, najszczytniejszych pełną obrazów,
Ustek wiśniowych jad zamieni w legowisko płazów.
Chciałbym z Dantejskich barw i palących jak grom wyrazów
Utworzyć pieśń... Jak Jozue rozwalający mury
Pragnąłbym skruszyć gmach zniewieściały naszej natury,
By w gruzach jego wznieść potężniejszy — z cyklopich głazów.
Perypetyj tej miłości czy tego szału opowiadać nie będziemy; nie przedstawiają one cech wybitnych i tylko pod wpływem świetnego obrazowania na umysł czytelnika działają. Chcąc streszczać, potrzebaby przepisywać. Zresztą sam poeta nie bardzo dba o malowidło szczegółów;