Strona:Współczesni poeci polscy.djvu/050

Ta strona została skorygowana.

znawał nieraz goryczy zwątpienia i o mało nie chwycił za broń samobójcy, by dosięgnąć „żywota szczytu — w nicestwie“; tak też w dziejach świata są chwile krytyczne i bolesne, rodzące wiele zamętu i spustoszenia w umysłach i sercach, które trzeba zrozumieć, zanim się je potępi. Los poety „burz, błyskawic, celów niedościgłych, pragnień Tantala“, który „myślą tonąc w dziejów krwawym potoku, z jękiem w piersi i palącą łzą w oku, umarł zapomniany w murach szpitala“ — jest niewątpliwie bolesnym i okropnym; ale zamiast wprost oskarżać oń „ciżbę“, potrzebaby może wskazać, o ile też sam poeta, zarówno zaletami jak wadami swemi, był jego sprawcą.
„Z mroku do światła“ podąża Sowiński na skrzydłach modlitwy. Korzenie się atoli nie było widać odpowiedniem talentowi poety „burz i błyskawic“, gdyż wymuszona prostota, za pomocą której chciał oddać swój nastrój religijny, nie dopisała mu ani pod względem stylistycznym, ani pod względem rymotwórczym. Stojąc nawet na stanowisku poety, trudno doszukać się prawdziwego piękna w tych jednostajnych litaniach, jakiemi są przepełnione wiersze zatytułowane: Siostra miłosierdzia, Modlitwa i Modlitwa pańska. I tam tylko widnieje talent istotny, gdzie Sowiński maluje płomiennemi barwami chwile pełne grozy, jak np. w Gwiazdce betlejemskiej: