górę nad przedmiotowością epika i dramaturga, a kompozycya całości chromała wyraźnie.
W Prażniku pragnął widocznie Sowiński zachować jak najzupełniejszą przedmiotowość i dlatego, obrawszy temat z życia ludu wiejskiego na Podolu, przymuszał się do utrzymania prostoty wyrażeń i sytuacyj. Przymus ten znać w jego utworze, bo go widać z całego toku opowiadania oraz z tych miejsc, w których nie udało się poecie powstrzymać lotu wyobraźni, np. gdy krupniczek nazywa „dziecięciem miodu i gorzałki, zrodzonem w ogniu“, lub gdy opór dziewcząt względem napastniczych zuchów nazywa „głośnym, ale kruchym“. Naśladowanie „Pana Tadeusza“ widnieje tu w wielu miejscach zarówno w charakterystyce ludzi, jak w porównaniach i w sposobie prowadzenia rozmów. Nie miał zresztą autor najmniejszej pretensyi do tworzenia eposu; pisał tylko sielankę skromnych rozmiarów; szkoda wszakże, iż nie potrafił wybrać sytuacyj bardziej interesujących, niż je znajdujemy w dwu pierwszych częściach utworu; trzecia dopiero i ostatnia (bardzo krótka, bo 5 stronic zawierająca) cokolwiek żywiej zajmuje. Przytoczę tu samo zakończenie, mające niemało piękności w stylu prostym:
Najłagodniejsza, miła, wesolutka, słodka
Gromadka była dziewcząt... Jak owieczek trzodka