nie tylko osiągnienie, ale nawet zrozumienie tajemnic najwyższych, nie należy do tematów świeżych; to przecież forma, jaką Aspis w Niebieskiej sonacie obrał dla wyrażenia tego przeciwieństwa, piękną i prawdziwie poetyczną nazwaną być musi, a wiersz policzyć należy do najudatniejszych w kierunku filozoficznym, jakie poeta ten napisał.
Poemacik: W Walhalli odznacza się rzadkimi u Aspisa przymiotami spokoju i równowagi w opisach i zachwytach. Pięknie odtwarza wrażenie, jakiego się doznaje przy wejściu do przybytku, poświęconego uczczeniu sławnych mężów:
O, blasku boski! o niebieska woni!
O szmerze słodki, coś mi głasnął uszy
I strugą dźwięków nieznanych dla duszy,
W duszę mi spłynął po nieznanej toni!
Szalona burzo, coś ciszę mych myśli
Skłóciła nagle bezładem zachwytu,
Żem, zlęknion, stanął jak posąg z granitu!
Któż — kto moc wszystkich tych czarów określi?...
Wysoka hala, z jasnemi ścianami
O lśniącem, z drogich marmurów podnóżu,
Dachu falistym... jak woda na morzu —
Błysnęła nagle przed memi oczami.
Niewinny lazur i czerwień płonąca
I dumna białość i zieleń łagodna
I wszystkie światła... jakich boskość godna,
Drżały na ścianach, śród przemian tysiąca.