Strona:Wspomnienia z maleńkości.djvu/17

Ta strona została uwierzytelniona.

to moja siostra wzięła, postawiła gotować, a tata poszedł do sklepiku, kupił kartofli, moja siostra ugotowała — i dała mamie żeby jadła. A mój tata postawił żeby miała, co się napić, jak będzie chciała, a jakby wypiła wszystko mleko, toby wziął tatuś i znowuż kupił.
I później ja poszłem na podwórko i moja mama umierała, a ja wcale nie wiedziałem, bo ja byłem na podwórku. Tylko był mój tatuś i moja siostra. A potym moja siostra przyleciała raz-dwa na podwórko, żebym ja wiedziałem i powiedziała, że moja mamusia umiera. Ja raz-dwa poleciałem — stałem koło krzesełka i płaczę. I jak moja mama później umarła i poleżała parę dni, no jak poleżała, to poszedł i kupił trumnę. Kupiłby trumnę prędzej, tylko nie miał pieniędzy. I ludzie przyszli, naschodziło się, mój wuj przyszedł, ciocia moja, chrzestna przyszła. I mój wujek, moja ciocia, mój stryjek, moja chrzestna dali pieniędzy tacie i każden dał pieniędzy; jak dał każdy pieniędzy, to poszedł tata i obstalował trumnę. Potym zawołał stryja, przynieśli trumnę, włożyli moją mamusię i ja naostatku pocałowałem moją mamę. No i jak pocałowałem, to zara mój stryjo i mój tata przykryli moją mamę tym drugim, co się przykrywa i przykryły moją mamę i wcale nie wieźli moją mamę na karawanie, tylko nieśli, tu — taki kij, tu — taki kij, a te kije przykryte takim czarnym były. Postawiły i niesły. I wtenczas był pogrzeb i moja chrzestna mie niesła na ręku. I wtenczas miałem 5 lat. Jak miałem 5 lat, to był pogrzeb. Później zdjęła mię z ręku, a ja szłem. I zanieśli moją mamę na Leszno, jak zanieśli do tego kościoła, co na Lesznie, a w tym kościele, to pracował mój chrzestny. I jak ja miałem 5 lat, to ja wcale nie wiedziałem, że to mój chrzestny, tylko dopiero powiedział mi tata. Jak mnie powiedział, to ja dopiero wiedziałem. Dopiero jak wiedziałem, to wołałem „chrzestną“ a u mojego chrzestnego no to była taka kobieta, żona. I ona była chrzestna i do teraz