Jak byłem mały, to w Warszawie był głód straszny i mój tatuś wcale roboty nie miał. Akurat mój tatuś był chory wtedy, potym mój tatuś lepiej się czuł i wstał i poszedł do roboty. Ale na drugi dzień znowuż był strejk i mój tatuś znowu roboty nie miał wcale. Ja byłem mały, nie wiedziałem wtedy nawet, co to jest strejk. Ale mój tatuś powiedział: „trzeba będzie gdzie pojechać roboty poszukać“. I mój tatuś sobie postanowił pojechać do Prus. Wziął naszykował sobie do podróży, co było potrzeba i pojechał. Ale za parę dni przyszedł list, że mój tatuś jest chory w Prusach, bo dwupudowa płyta upadła mojemu tatusiowi na nogę i dołączyło się jeszcze do tego zapalenie płuc.
I był wtedy jeszcze mój brat, miał 12 lat i moja siostra mała. I wtedy mój brat i moja siostra zachorowali i wtedy za parę dni mój brat umarł w szpitalu i moja mama zaraz napisała do mojego tatusia list, że mój brat umarł. I tatuś jeszcze więcej się tym zmartwił i dostał jeszcze hiszpanki. Ale wkrótce wyzdrowiał i moja mama starała się, żeby mój tatuś przyjechał. I akurat w tydzień przed przyjazdem mojego tatusia umarła moja siostra maleńka.
I potym za tydzień mój tatuś przyjechał z Prus.
Strona:Wspomnienia z maleńkości.djvu/19
Ta strona została uwierzytelniona.
Opowiada Klimek.