Strona:Wspomnienia z maleńkości.djvu/27

Ta strona została uwierzytelniona.

wa — tego schabu i babcia rano w niedzielę na śniadanie usmażyła.
Zjedliśmy śniadanie ja i tata, poszliśmy do kościoła. Wróciliśmy, zjedliśmy obiad, przyszedł dziadek i zaczął mój tata i dziadek grać w karty. I potym przyszedł wujo i też grał. Mój wujo, jak wygrywał, to wołał — la-la-la. — A jak przegrywał, spuścił głowę na dół i nic nie mówił. A mój dziadek, to lubił zawsze pić wódkę. I powiedział do mojego tatusia: no, Janek, idź po sznapsa“. — I mój tata poszedł, kupił wędliny, wódki i nazad wrócił. Mój dziadek lubił pić wódkę czystą, a mój tata mówił, lepiej zrobić grzankę. A mój dziadek nie chciał, a mój tata powiedział: — grzanka jest lepsza, bo ta wszystka trucizna się wypali. I mój tata zrobił grzankę z moją babcią i potym się rozeszli i mój dziadek od tego, że zawsze pił wódkę samą, oślepiał i tera chodzi z kijkiem i szturga — toruje sobie drogę. Mój tatuś i ciocia zapisali mojego dziadka do przytułku starców. I mój dziadek w przytułku zachorował na oczy. I z przytułku zaprowadzili mego dziadka do szpitala. I mój dziadek wyzdrowiał i nazad zapisali do przytułku.
Potym mój tata pojechał do tego pana tam na wieś, co był Janek i Józik (ze Smolnej wysłali Janka i Józka na wieś). Mój tata wchodzi — Janka nie poznał. A Janek tatę poznał. I się rozpłakał; bo cały rok nie widział; i potym Janek zaprowadził tatę do Józka. Józiek też się popłakał; Janek to miał dobrze, bo spał w pokoju, a Józik musiał spać w stajni. Tylko Janek raz spał w stajni, bo jakaś pani przyjechała i spała na jego miejscu.
Na drugi dzień tata patrzy, a Janek bierze kota pod pachę i idzie spać. Ten kot tak się przyzwyczaił, że zawsze z nim spał. I tata w ten sam dzień odjechał. Na Wielkanoc tata tam pojechał drugi raz z ubraniem i ich zabrał. Mój tata szedł, a ja się bawiłem na po-