Jak byliśmy w domu, to chodziliśmy na Mokotowskie pole Heniek (ja) i Władek. I drugi Władek, taki samy mały, jak i ja, trochę większy.
Jak byłem w pałatkach, to jechał areoplan i zabił jednego pana i zabił krowę i konia jednego. 3 bomby wystrzelili. Pierw to mama tak płakała. Bo jeden pan to miał sklepik i był taki dobry. I jak zabiło go, to ta pani pierw umarła. I późni byłem w domu i przejechałem tutaj.
Jak byłem w domu, to pierw z Władkiem się bawiłem. I tera nie bawię się. Motyle łapaliśmy, było lato, to Władek zdemnął kapotę, a ja czapkę, łapaliśmy motyle, bo tamój przy Mokotowskim polu był jego tatuś. Później zrobiliśmy sobie gniazdeczko dla motylów i siedziali tam. I łapaliśmy, i jak ja byłem w domu, to brałem w rękę i puszczałem z okna motylów.
Krowy na Mokotowskim polu pasł Jurek taki duży. I nieraz poszliśmy z ochrony, byłem w ochronie i tamój był piasek i się bawiliśmy i tamój klocki sobie przynieśliśmy i takie domki robiliśmy. I pierw to łapaliśmy motyle — tak du-u-żo — było. I Władek pierw wziął chleba, kiełbasy, ja wziąłem chleba i poszliśmy na Mokotowskie pole. I pierw jak byłem — mama mię
Strona:Wspomnienia z maleńkości.djvu/30
Ta strona została uwierzytelniona.
Opowiada Henio.