Strona:Wspomnienia z mego życia (Siemens, 1904).pdf/50

Ta strona została uwierzytelniona.

wciąż listy zrozpaczone od siostry, która widziała już dom swój w gruzach; rzeczywiście najbardziej był wystawiony na bomby duńskie, gdyż maleńka forteczka portowa znajdowała się w ręku Duńczyków, a tem samem i port stał dla nich otworem.
To wszystko naprowadziło mnie na pomysł zupełnie wówczas jeszcze nowy obronienia portu za pomocą min podmorskich, zapalanych elektrycznie. Zakomunikowałem plan ten szwagrowi, a on przedstawił go natychmiast rządowi tymczasowemu, który uznał go za dobry i wysłał specyalnego posła do rządu pruskiego z prośbą o udzielenie mi pozwolenia na wykonanie mojego projektu. Rząd pruski na razie nie mógł tego uczynić, gdyż dotąd nie została wypowiedziana wojna Danii; jednak obiecywał się przychylić do tej prośby, skoro tylko okoliczności będą po temu.
Nie tracąc czasu, wziąłem się do przygotowań, tak, że z dniem wypowiedzenia wojny byłem gotów i udałem się do Kilonii.
Tymczasem szwagier mój wszystkie poczynił przygotowania, ażeby było można miny natychmiast podłożyć, lada dzień bowiem oczekiwane było ukazanie się floty duńskiej. Napełniliśmy prochem ogromne beczki, które tym czasem miały zastąpić obstalowane w Berlinie worki kauczukowe i zanurzono je w wodę mniej więcej na 20 stóp. Całe urządzenie elektryczne zostało wypróbowane na maleńkich minach i łódkach i przekonałem się, że doskonale będzie działało.
Wszyscy byli przekonani, że bombardowanie Kilonii zostało w Kopenhadze nieodwołalnie postanowione. Ja również obawiałem się o miasto; flota duńska mogła bowiem podpłynąć do fortecy Friedrichsort i ztamtąd najspokojniej bombardować. Dlatego uważałem za rzecz pierwszej wagi nie pozostawić fortecy w ręku Duńczyków. Przedstawiłem to komendantowi Kilonii, który na zapatrywa-