Delilla, Chateaubrianda, poznała wtedy powieści pań de Genlis, Cottin, Riccoboni, Souza, Radcliffe, Montolieu, Reginy Roche, Lafontaine’a: zgoła wszystkie, jakie tylko wychodziły naówczas. A nietylko czytanie, lecz i nauka szła po francusku. Dorota Szymanowska, z największym trudem tłomaczyła Historyę narodu polskiego Naruszewicza na język francuski i dopiero w tej obcej szacie przedstawiała ją swojej wychowanicy... Dziennik i wyciągi z dzieł czytanych prowadziła Klementyna oczywiście także po francusku.
Czytanie romansów ówczesnych szybkie, bez należytego wyboru, napełniło wyobraźnię młodej dziewczyny postaciami wymarzonemi, sielankowemi i egzaltowanemi; roztkliwiło serce nie dla nieszczęść istotnych, ale dla książkowych tylko; wyrobiło nie uczucie głębokie, prawdziwe, ale chorobliwą czułostkowość; nie rozjaśniło, nie rozszerzyło umysłu, ale go oderwało od przedmiotów rzeczywistych i, co najwyżej, przyozdobiło go modnymi komunałami sentymentalnych utworów.
To była jedna strona wychowania Klementyny. Kiedy kończyła rok czternasty, dostała się napowrót do matki, do sióstr, do rodziny. Matka jej, obracając się ciągle wśród doborowego towarzystwa, umiała naturalnie po francusku, ale jako wychowana w staropolskim domu, jako żona dobrego obywatela i autora, mówiła i pisała chętnie po polsku; przytem mieszkała wraz z nią 70-letnia jej matka, Prowidencya Czempińska, pamiętająca wybornie czasy Augusta III i wcale nie rozumiejąca francuszczyzny. Prócz tego była w domu siostra Klementyny, młodsza od niej o sześć lat, którą trzeba było uczyć religii i historyi. Do tej nauki używała Klementyna dzieł francuskich, ale musiała wykładać siostrze po polsku,
Strona:Wybór dzieł Klementyny z Tańskich Hofmanowej Tom I.djvu/8
Ta strona została przepisana.