Strona:Wybór nowel (Wazow) 026.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Jedno i drugie okazało się niemożliwe. Podniosła się zziajana i stanęła zrozpaczona. Nagle pochyliła się po raz trzeci, chwyciła kołek dwiema rękami chcąc go wyrwać. Kół, zabity głęboko, stał tam lata całe, jakby przykuty. Zdwoiła, potroiła swoje usiłowania, spalone od słońca jej ramiona naprężyły się, muskuły jej zdobyły siłę i sprężystość stali, kości zatrzeszczały od wytężenia, a gorący pot oblał lice. Zasapana, zmęczona, jakby zrąbała furę drzewa, podniosła się, odetchnęła trochę i znowu chwyciła kołek, z nową siłą i zaciekłością szarpiąc go na wszystkie strony, aby wyciągnąć. Stare jej piersi dyszały chrypliwie, nogi jej wbijały się po kostki w piasek i po półgodzinnej straszliwej walce kołek drgnął, ziemia się obruszyła, w końcu udało się jej wyciągnąć kołek z ziemi. Łańcuch zadzwonił głucho w nocnej ciszy.
Ilica westchnęła zwycięzko i padła wycieńczona na piasek... Po chwili łódź z Ilicą, dzieckiem i kołkiem kołysała się na czarnych falach.

V.


W tem miejscu Iskier, wychodząc ze skalistego przesmyku, rozlewa się szeroko, płynąc pomiędzy nizkiemi i płaskiemi brzegami. Łódź płynęła wraz z prądem, nie poddając się wiosłu, kierowanemu nieumiejętną ręką wieśniaczki. W ten sposób spłynęła daleko niżej od miejsca zwykłego wylądowania. Ilica wysilała się tylko, aby nie przybić do brzegu, od którego odpłynęła. W końcu silniejszy prąd skierował ją ku przeciwnemu brzegowi, a wieśniaczka z wielkim trudem zdołała wylądować. Wyszła z łodzi z dzieckiem na ręku i pnąc się w górę, skierowała swe kroki ku lasowi. Gdy zbliżała się do miejsca, gdzie spotkała powstańca, spostrzegła poruszający się pomiędzy pniami drzew cień ludzki, w którym poznała tego, którego szukała. Powstaniec zbliżył się do niej.