Strona:Wybór nowel (Wazow) 131.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

że ani kropli piwa nie mógł przełknąć. Na nieśmiało wyrażone przez niego życzenie, aby wrócili do domu, odpowiedziała, że nie chce i poszła do sali balowej. Jak nieprzytomny poszedł za nią i cóż zobaczył? Żona jego w objęciach tamtego, z przytuloną pieszczotliwie głową do jego ramienia, wirowała w szalonym walcu. Od czasu do czasu tamten szeptał jej do ucha jakieś wyrazy, a ona mu odpowiadała na to uśmiechem. — Strapionemu mężowi wydawało się, że wszyscy patrzą na jego żonę, odgadując stosunek, jaki ją łączy z tamtym. Upokorzony wyszedł do bufetu.
Północ minęła, Karżynow zaczął szukać swej żony, aby wrócić do domu, lecz jej nie znalazł. Nie było jej ani w sali balowej, ani w bufecie. Rozglądając się za nią, machinalnie spostrzegł, że i tamtego nie było i to mu sprawiło ulgę. Ale gdzie jest Kaliopea. W szatni dowiedział się, iż odeszła, to go wstrząsnęło.
— I sama poszła! — pomyślał sobie, zatruty gniewem i rozpaczą...
Ubrał się i poszedł do domu.
Przez puste ulice biegł, cały zatopiony w ponurych myślach. Nie czuł on pocałunków mroźnego wiatru, który dął mu prosto w oczy. Wiatr go odurzał, ogłuszał, oślepiał, a on wciąż myślał o burzy, jaka go czeka w domu, Tak, ona z pewnością postara się grać rolę zagniewanej, ale on musi pokazać się stanowczym.
Gdy mu otworzono furtkę, wszedł do pokoju, zapalił świecę i przywołał służącą.
— Kiedy pani wróciła?
— Pani jeszcze nie wróciła — odpowiedziała służąca, patrząc ze zdziwieniem na zmienioną twarz swego pana i odeszła.
Karżynow bez tchu, bez ruchu, został jak skamieniały.
— Tak, więc wszystko się skończyło! — szepnął z jakimś głupkowatym uśmiechem na ustach,