Strona:Wybór pism J. I. Kraszewskiego T.X.djvu/18

Ta strona została skorygowana.

10
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

krzyżu, i Jan z Matką Bożą, oczyma łzawemi wpatrujący się w Zbawiciela. Za ołtarzem głównym, całkowicie w drewnianą snycerszczyznę strojnym, zamknięty chór Kapucynów zajmował obszerną salę.
Nieraz z niéj dochodzące głosy pieśni poruszały przechodnia, co ukląkł na chwilę pomodlić się w kościele. Na sklepieniach kilka obrazów z życia Matki Bożéj, wprawną ręką Dankerts’a malowanych, zachwycało kolorytem i wielką rysunku śmiałością. W pośrodku na kopule było Wniebowzięcie wyrażające chwałę Maryi i chwałę kościoła, którego ona według wielu tłómaczów była figurą. Ciemny kościół, od ozdób drewnianych przyciemniony bardziéj jeszcze, czysty i utrzymany starannie przez rok cały, ukazywał się w chwale, blasku i wdzięku, gdy jedno z wielkich świąt obchodzonych tu z przepychem, na jaki ubodzy żebracy Chrystusowi zebrać się mogli — nadeszło. Na Św. Antoni, Św. Franciszek, Porcyunkulę, Zielone Święta zwłaszcza i Boże Ciało, wszystko tu okrywało się zielenią i kwiatami. Od posadzki kamiennéj, potrząśnionéj tatarakiem i jedlinką siekaną, do najukrytszych ołtarzy, wszędzie błyszczały kwiaty i szemrały liście. Pilastry nawet ostawiano jedliną, a w wielkim ołtarzu potężne wazony, bukiety rozkwitłe, błyszczały razem z mnóztwem świec jarzęcych. Ta zieloność i kwiecistość świętego miejsca, nadawała mu nowy i nieopisany wdzięk. Z pośrodka gałęzi gdzie niegdzie na murze wyglądał stary wyszczerbiony grobowiec, z herby rytemi na kamieniu, znikłemi postaciami rycerzy nieulęknionych i niewiast pobożnych a mężnych.
Na posadzce kamiennéj, niedaleko wnijścia do podziemnych sklepień grobowych, oznaczonego dwoma żelaznemi kółkami, leżało wieko marmurowe założyciela,