Strona:Wybór pism J. I. Kraszewskiego T.X.djvu/206

Ta strona została skorygowana.

198
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

Przybycie do Warszawy na sejm księżny kurlandzkiéj, ze świetnym dworem i przepychem królewskim prawie, nowe jeszcze wlało życie w ten ruch już i tak do szału podobny. Bale goniły za balami; król jegomość przelatywał jak motyl od piękności do piękności; przysiadł się był nawet razem z księciem Sapiehą do księżny Bironowéj, ale go zazdrosna odwołała G.... i posłuchał.
Jan wpatrzył się przez czas pobytu swego w Warszawie w ten obraz, który podobno nie znajdzie malarza, coby go wystawił w całéj fantastycznéj okazałości jego i szkaradzie. Jego wspomnienia, ze smutkiem, jako obce przedmiotowi powieści, całkiem tu wyrzucać musimy.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Żyjąc tylko jedną rozmową z przyjaciołmi i pracą domową, którą sam wedle swéj myśli kierował, Jan począł nareszcie rozpaczać nad sobą. Nie było promyka nadziei dostania się do Włoch, nawet wyróżnienia się od drugich i okazania talentu.
Szczególny traf pomógł mu do podróży upragnionéj, i dziwnie spełnił życzenia, gdy się już był wyrzekł długo karmionych chimer młodości.
W chwilach wolnych malowali oni obaj z Feliksem w domu u siebie, chociaż to zdawało się przeciwne umowie z Bacciarelli’m, który ich całkiem chciał mieć sobie zaprzedanych. Roboty te wszakże nie wychodziły z malarni.
W czasie sławnego karuzelu na pamiątkę zwycięztwa Jana III pod Wiedniem, karuzelu, który tyle kosztował króla, a z tak śmiesznym odprawiony był przepychem, Jan dostawszy bilet i pozwolenie, był przytomny. Wszyscyście pewnie słyszeli o téj stani-