Strona:Wybór pism J. I. Kraszewskiego T.X.djvu/212

Ta strona została skorygowana.

204
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

— Biedaka Litwina jakiegoś, który z tego powodu wyszedł od Bacciarellego i stracił miejsce, nie chcąc dać malować ze swego konceptu.
— Pleciesz waćpan! rzekł król obojętnie.
Tegoż dnia było posiedzenie w malarni dla portretu nowego j. kr. mości corocznie się malującego. Po krótkiéj chwili wyszedł Stanisław August do innych sal zobaczyć roboty poczęte; zbliżył się do Rudolfa i zapytał wpatrując się w niego:
— A co? mój karuzel?
— Najjaśniejszy panie, podchwycił Włoch szybko — jeszcze się do malowania go przygotowujemy.
— Wszakże to Rudolf go rysował? dodał z intencyą król, mierząc go oczyma.
Ten postrzegł a raczéj przeczuł z wyrazu twarzy królewskiéj, że się coś święci niedobrego, i chciał wyprzeć się nieswojéj roboty, ale Włoch przerwał nie dając mówić:
— Zdaje mi się, rzekł żywo, żem się omylił, mówiąc w. kr. mości, iż on rysował. Ale to pewna, że tak drobnego przedmiotu o tysiącu szczegółach nikt nad niego lepiéj wykonać nie potrafi. Il a une touche très spirituelle; pod mojém okiem byłby się dobrze z włożonego na niego polecenia wywiązał.
— Któż przecię rysował? spytał król obojętnie.
— Nie ma go tu, odrzekł Bacciarelli; nie wiem czemu od kilku dni nie przychodzi, musi być chory.
— Niech maluje karuzel ten, co pierwszy miał myśl szczęśliwą rysować go, proszę cię mości Bacciarelli.
To rzekłszy, król się odwrócił i poszedł. Po południu Włoch posłał po Jana, ale Jan z razu przyjść nie chciał. Wysłano z naleganiem raz drugi, i przyszedł