Strona:Wybór pism J. I. Kraszewskiego T.X.djvu/217

Ta strona została skorygowana.

209
SFINKS.

dobitnie zadość im czyniło. Tu dopiero pojął on co jest ideałem, tym odwiecznym wzorem bozkiego Platona, na który ma się mistrz tworząc zapatrywać. Ideał jest to właśnie owo dzieło niestworzone, niezrealizowane, które tłómacząc i wcielając niedoskonale, zawsze zbyt w jedną stronę pochylamy, ze szkodą całości.
Ideał, to dzieło energii Michała-Anioła, linij wdzięcznych Rafaela, wyrazu Fiesole’go, kolorytu Tycyana, żywotności Rubensa, wdzięki Guidów i Albanów. Ideał, to nadziemska doskonałość, wiążąca w sobie wszystkie ziemskie doskonałostki, niekompletne, ułomne.
Oddać sprawiedliwość, pojąć, ocenić każdego z wielkich twórców arcydzieł: oto nad czém Jan silił się naprzód, nim zasiadł do pracy. Błądził po galeryach i muzeach, godziny całe siedział u posągów i obrazów, aby z nich myśl twórcy przeczytać. Im mniéj sympatyczne było dla niego arcydzieło, tém usilniéj starał się zjednoczyć w niém z myślą artysty. W ten sposób dopełniał braki w swéj organizacyi, rozwijał w sobie zamarłe w zarodzie siły. Po długich godzinach wpatrywania się w dzieło, świtała z niego zakryta wprzódy myśl powolnie, aż pierwéj mglisty twór otoczyła, blaski swemi. Jaśniał mu on; czytał jego znaczenie, dzielność jego pojmował; pochylał głowę, czuł w duszy, iż mu nowy zmysł przybył, nowe uczucie w sercu. Słowo jednéj zagadki rozwiązywało krocie drugich.
Tak spłynęły pierwsze dni pobytu w Rzymie, pierwsze tygodnie całe, na próżniaczéj powiedziałbyś może wędrówce, która przecięż chwilą w życiu Jana ważną i dla rozwoju duszy jego stanowczą była. Artyści jak Jan, z daleka, z Francyi, Niemiec, Hollan-