Strona:Wybór pism J. I. Kraszewskiego T.X.djvu/243

Ta strona została skorygowana.

235
SFINKS.

charitas, miłość; były to zgromadzenia braci w Chrystusie. Odbywały się z różnych powodów, z okoliczności poświęceń, pogrzebów, urodzin, a ztąd zwały się connubiales, dedicatoriae, funerales, natalitiae. Agapy nareszcie potępione jako zabobon pogański przez Świętego Ambrożego, wkrótce zarzucone zostały. Oto — dodał — jedno malowanie wyobrażające obchód tego rodzaju, ucztę z kilku tylko osób złożoną.
— Co za mizerna bazgranina! jakie linie! jakie twarze poczwarne! rzekł Annibal zbliżając się.
— Okryłbym złotem ten kawałek ściany, gdyby mi go dla British Museum sprzedano! zawołał z uniesieniem sir Artur.
— Proszę nie ruszać! rzekł żywo Antonio.
— Ten stół okrągły to cibilla... na nim — uparty kończył Grone — widzicie potrawy. Sługa trzyma w ręku szklankę do picia, cyathus. Oto chleby z wyciętemi na nich krzyżami (quedra); oto jaja, symbol ekspiacyi u starożytnych.
Tak szli ciągle daléj a daléj wśród tłómaczeń Niemca, uniesień Anglika, ironii Annibala, rozczulenia milczącego Süssemanna i cichéj rozmowy Jana z miss Rosą Cromby. Ona go rozpytywała, on odpowiadał, ale roztargniony, widokiem miejsca przejęty, pół słówkami. Ze wszystkich najmniéj uważała Miss Rosa na to, co ją otaczało: wspomnienia owych czasów tak żywe, tak przejmujące, ani jéj rozczulały, ani unosiły; dusiła się w ciasnych korytarzach, poglądała na niezgrabne malowania, śmiała się z Noego, który w arce maleńkiéj, jak w pudełeczku, do wpół zamknięty wyglądał i t. p.
Niemiec tymczasem porównywał Abrahama, Mojżesza, Jonasza i Daniela, do Perseusza, Bellerefona,