— Zdaje mi się, dodałem żywo, że Ucieczka do Egiptu...
— To dobrze!! Pieniędzy od jegomości nie chcemy, ale gdybyś pan co w zamian ofiarował dla klasztoru?
— Co będziecie życzyli sobie? Bardzo chętnie! rzekłem żywo.
— Gdyby tak piękny ornat ponsowy? Nie mamy już w czém przystojnie dni świętych Męczenników obchodzić.
Mówiąc to, zdawał się powątpiewać, ażali to otrzymać może.
Zgodziłem się chętnie na żądanie.
Gwardyan zwycięzko trochę się uśmiechnął, jakby dziwiąc się i litując nademną, a podnosząc się z miejsca, rzekł:
— Chodźmyż po te Ucieczkę.
Zwróciliśmy się powtórnie do celi brata Maryana.
Gwardyan wszedł do niéj nie pukając, a malarz nie musiał nawet usłyszeć skrzypienia drzwi, bośmy go zastali klęczącego przy łóżku z twarzą w dłoniach ukrytą. Przed nim był dziwny krucyfiks, który mnie uderzył — krzyż bowiem Zbawiciela wetknięty był na grzbiecie bronzowego Sfinksa. Na rubaszne powitanie przełożonego, zerwał się dopiero żywo i jakby zawstydzony stanął przed nami, uśmiechając się, z założonemi po monastycznemu na piersiach rękami.
— A! a! jak to tu przejść! zawołał otyły gwardyan. Ledwie się za temi gratami przecisnąć można. Pozawczoraj już jakieś malowidło zatarłem, a co gorsza daleko, nowiuteńki habit powalałem na nic. Ot — dodał — ten pan życzyłby sobie waszéj Ucieczki do Egiptu, malowidła, które wychwala bardzo. Ofiaruje
Strona:Wybór pism J. I. Kraszewskiego T.X.djvu/34
Ta strona została skorygowana.
26
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.