mieszkań ludzi. Nigdzie nie odzywało się to bozkie uczucie piękności, które żyje w człowieku, ale się niełatwo rozwija na północy. Cóż dopiero mówić o ludziach! Kasztelanic, co zachwycał się lazzaronami neapolitańskimi, zawsze zdaje się gotowymi służyć za wzór malarzowi, odwracał oczy z niesmakiem od naszych łachmanami nieszlachetnemi okrytych kobiet i mężczyzn, którzy zwłaszcza zimą, chodzili jak ożywione bezkształtne bryły bielizny i futer, podobni Eskimosom. Czasem tylko na tém tle szarém krajobraz podobny do widoku klasztoru Kapucynów, piękny i tém piękniejszy, że się go już zdesperowany podróżny nie spodziewał, wpadał mu w oko nagle. Ale ten sam pejzaż psuły blizkie sznury chat wieśniaczych swą niekształtnością, brudem, zaniedbaniem, świadczące wymownie o stanie chłopka, niemającego wiary w przyszłości, ani żądzy podniesienia się ku wyższym a przecież dostępnym gdzieindziéj dla jemu równych losom. Zmuszony przepędzić czas jakiś na wsi pod pozorem zabawy, a w istocie z powodu wypadku politycznego, do którego wmieszany, musiał na jakiś czas ze stolicy i oczu się usunąć, kasztelanic śmiertelnie się nudził. Szukał rozrywki i myślał o niéj tylko jak o warunku życia. Dwór, który objął po ojcu, nazywający się Troba (po litewsku izba, budowa), chociaż nie w kraju języka litewskiego dzisiaj położony, pochodzeniem nazwy świadczył jak inne sąsiednie, że i tu się dawniéj rozciągała litewszczyzna. Był to stary folwark wzniesiony z pruskiego muru, o wysokim dwupiętrowym dachu i ogromnym ganku. Zrujnowanie i malowniczość (wedle dzisiejszego wyrażenia) téj budowy, ogromne, stare, otaczające ją olchy i blizki staw, przypominające razem pejzaż jakiś Breughla, zjednały łaski kaszte-
Strona:Wybór pism J. I. Kraszewskiego T.X.djvu/92
Ta strona została skorygowana.
84
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.