Strona:Wybór pism J. I. Kraszewskiego T.X.djvu/93

Ta strona została skorygowana.

85
SFINKS.

lanica. Zamieszkał tu bez wstrętu, ale dla zabawy zajął się upięknianiem okolicy, o któréj dotąd nikt nie pomyślał, aby była piękną, prócz Boga. W téj porze właśnie ozdoby zwane rustykami, z drzewa, nieobranego z kory, wchodziły w modę bardzo. Zastawiano ogrody niezliczoną ilością chatek, świątyniek nawet; mostków, skał (właściwiéj skałek) i rozlicznych pięknostek, których myśli zapożyczano u chińskich ogródków. Kasztelanic coś podobnego przedsięwziął zrobić u siebie. Około domu zasadzono kwiaty, zrzucono stare otaczające budowle, oczyszczono zarosłe brzegi stawu; a bociany na starych olszach podobno dla tego tylko miały pozwolenie pozostać, że na sławnym jedynym pejzażu Rubensa, gniazdo ich się znajduje. Na rzeczce rzucono most rustyk; postawiono chatę rybaczą w tymże smaku dla łabędzi, obwieszoną sieciami i kłómlami dla ozdoby; daléj wzniosła się świątyńka rustyk i t. d. i t. d. Na przeciwnéj stronie stawu nad drogą, stała między dwiema massami olch starych i wyniosłych, odwieczna połamana figura Ś. Jana. Kasztelanic chciał ją bez ceremonii kazać wywrócić, ale mu to jakoś odradzono, bo lud pobożny uważał ją za opiekuńczą, i byłby nie zniósł świętokradztwa popełnionego dla fantazyi pańskiéj. Chcąc się przecięż pozbyć nieforemnego posągu i niezgrabniejszéj jeszcze okrywającéj go kapliczki, wystawił kasztelanic lekką, nową; a pod nią umieścił sprowadzonego z za granicy kamiennego Ś. Jana; wcale niezły, chociaż trochę manierowany posąg.
Ludzie uwielbiali pobożność dziedzica i w imię jéj wiele mu darowali dawniéj nieprzebaczonych dziwactw.
Kapliczka była kamiennego koloru, posąg naturalnéj barwy kamienia także. Dawniéj Ś. Jan tę miał