Strona:Wybór pism J. I. Kraszewskiego T.XI.djvu/100

Ta strona została skorygowana.

92
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

dobna mi żywych dostać wzorów. Malowałem dawniéj z natury, teraz już tylko z głowy własnéj, (jako też)...
— Tém większa sztuka, tém piękniejszą wydaje nam się ta głowa! rzekł Mamonicz.
A głowa, o któréj mowa, przerysowana była ze studyów wydanych w Rzymie z fresków Rafaela, i tak widocznie należała do jednego z doktorów w Dyspucie o Przenajświętszym Sakramencie, że omylić się nie było podobna. Perli wiernie ją przekalkował, ale popsuł kolorytem niewłaściwym i światłami nie na miejscu.
Zaczęła się rozmowa o malarstwie i tu dopiero, pomimo całéj swéj zręczności, pokazał się Perli nieukiem, nastając ciągle, to na tajemnice, które posiadał w przygotowywaniu den, farb, to na glasowania jakieś osobliwsze i t. p. Z téj gawędy na inne pole wyprowadzić go nie było można. U niego sztuką nazywała się sama mechaniczna tylko robota. Jan cierpliwie przetrwawszy rozmowę, gdy Mamonicz podprowadzał Perlego i wyciągał z niego coraz bardziéj olbrzymie głupstwa jakby naumyślnie, czuł się znudzonym i zmęczonym niewypowiedzianie. Perli w dobréj wierze paplał coraz górniejszym stylem i gęściéj wstawując ulubione: jako też.
Podziwienie Jana rosło coraz bardziéj, wytrzeszczał oczy, zaledwie mógł obronić się ziewaniu z jednéj, śmiechowi z drugiéj strony, a ramiona trzymał całą siłą, aby niemi nie rzucać co chwila.
Ten człowiek zwał się dla ludzi artystą! Z niego brano miarę o sztuce!
— A! zawołał Perli na pożegnaniu, wynosząc swoje dzieła, których piękności uprzejmie wskazywał. Głowa piękna! ręka tylko zaledwo być naganiona mo-