Strona:Wybór pism J. I. Kraszewskiego T.XI.djvu/172

Ta strona została skorygowana.

164
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

ci, a odwróć oczy od siebie, bo może tam za często poglądasz. I módl się! Zrzuć pychę z serca i otwórz je miłości Zbawiciela i miłości ludzkiéj w Zbawicielu. Modlitwa cię uleczy.
— Modlić się! rzekł Jan: modlić się, gdy nie wierzę!
— Przyjdzie wymodlona wiara! Wiara, ten dar boży, którego wolą ani żadnym nie pozyskasz środkiem, który tylko wyżebrać łzami można, nagle oświeci cię ak wschodzące słońce promieniami swemi, i obudzisz się w blasku poranku, padniesz na kolana, dziękując. Módl się, módl się — dodał — a i ja za ciebie Boga prosić będę.
Od tego dnia począwszy, nie zamykała się już kaplica Ogrójcowa przed Janem, a dwaj artyści zbliżyli się do siebie powolnie, wiążąc się najściślejszemi węzłami. Pomimo rad wszakże brata Franciszka, Jan nie mógł jeszcze wymódz na sobie zwrotu ku wierze i modlitwie, pozostał zimny jak był; tyle tylko uczynił zakonnik, że go uprosił, aby nabożeństwa nie opuszczał, i chociażby najchłodniéj, bez uczucia, spełniał wszystko co nakazuje religia, czekając cierpliwie aż duch zstąpi na niego. Jan niewiele ufając w ten środek, dał słowo, że go użyje, i dotrzymał słowa. W kilka dni po opisaném widzeniu kaplicy, Jan dowiedział się historyi księdza Franciszka od niego samego.
Syn ubogich szlacheckich rodziców, spędził młodość najdziwniéj, miotany po świecie i w najzupełniejszéj obojętności religijnéj. Z bogatszymi od siebie zwiedził Hollandyę, Francyę, Anglię, a na ostatku Szwecyę.
W ciągu młodości czego doświadczył, jak bolał, tego się zaledwie domyślać było można; gdyż ani on, ani