Strona:Wybór pism J. I. Kraszewskiego T.XI.djvu/196

Ta strona została skorygowana.

188
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

— W ostatniém tchnieniu nawet nie zapomnę o tobie. Matkę, żonę, dziecię i ciebie w każdéj wspominam modlitwie, o! nie zapomnę was nigdy!


Słówko jeszcze o Mamoniczu, którego historya jest dalszym ciągiem znanéj nam jego młodości. Dopóki miał Jana, dla którego mógł się poświęcać, cały żył sztuką i przyjacielem tylko; po utracie przyjaciela znalazł się sam jeden, osierocony tak, że po niejakim czasie wytrzymać nie mogąc strasznéj samotności, pognał się zobaczyć z nim w klasztorze, spytać go, czy szczęśliwy? dowiedzieć się czy zdać mu się na co nie potrafi?
Uspokojony powrócił nazad do Wilna, gdzie mniéj niż kiedy mógł się spodziewać zajęcia. Jeśli gdzieindziéj rzeźba nie jest popularną, u nas ona zaledwie znana. Sąd o pracach tego rodzaju fałszywy i dorywczy. Materyału nam brakło do rzeźby, począwszy od pięknych wzorów aż do brył kamieni i metalu, w które się ideał przelewa. Tytus więc pozostał ze swém marzeniem o gruppie Herkulesa ze lwem, modelując tors olbrzymi, poprawując zwierzę i chowając starannie ten wzór, jako jedyne dzieło swoje coś warte, według niego.
Zycie jego było osobliwszą tajemnicą; nikt nie pojmował z czego on żyje, jak przy ubogiém utrzymaniu, ledwie na konieczne potrzeby wystarczających docho-