Strona:Wybór pism J. I. Kraszewskiego T.XI.djvu/276

Ta strona została skorygowana.

268
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

znaczenie, wyrok Twój Panie nieprzebłagany się spełni... Łzy i modlitwa nie ocalą od zaguby rodziny, na zgubę palcem Twym naznaczonéj. Stanie się więc wola Twoja... rozsypie się więc w proch znikomy... Walczyłem do ostatka, pragnąc przemienić dole naszą, wstrzymać śmierć; alem słaby... i oto padam, Panie, i jęczę: weźmiéj mnie, abym na ruinę nie patrzał i ostatka nie oglądał oczyma mojemi...
Nierychło przyszedł do siebie stary, a gdy ochłonął nareszcie i chciał wyjść do żony i syna, poczuł się tak nagle osłabłym, że całą siłą zaledwie wywlec się potrafił z komnaty. Powolnym krokiem przeszedł, jakby żegnając się z niemi, puste sale zamkowe, stając naprzeciw portretów i duchem rozmawiając z niemi
Tak dosyć smutnie przeszedł ten dzień pierwszy pobytu Eugenka w domu rodziców, chociaż Spytek miałby się czém pocieszyć, gdyby po ludzku umiał przyjmować pociechę. Po obiedzie bowiem ks. de Bury przyniósł rozpakowany cały stos wypracowań, rysunków, zeszytów naukowych młodego trzpiota, który wielkie zrobił postępy. Pozornie dziecinny, umiał i wiedział więcéj niż pospolicie w jego wieku chłopcy; ale ta nauka nawet raziła ojca, bo w niéj na każdym kroku czuć było niecierpliwy umysł, który po za granice teraźniejszości sięgał, pragnąc burzyć i przetwarzać.
Gdy się wszyscy na spoczynek porozchodzili, a nauczyciel rozmyślał tęskno nad nudami, jakich w Polsce doznawać będzie, dla braku stosownego towarzystwa, gdy miał siąść i pisać wrażenia swe dla przyjaciół pozostawionych we Francyi, dla ks. Raynal’a i kawalera Beaumarchais’a, niezwykły o téj godzinie ruch jakiś dał się słyszeć na korytarzach. Ksiądz de Bury,