Strona:Wybór pism J. I. Kraszewskiego T.XI.djvu/39

Ta strona została skorygowana.

31
SFINKS.

po chwilce milczenia — legendę o świętym Martynia nie. Jako malarz nie powinienbyś wypuszczać z rąk Żywotów Świętych i Martyrologii; nigdzie bowiem chrześciański artysta nie znajdzie tyle co tu przedmiotów do obrazów. One natchnęły największych malarzy najwspanialszemi utwory: Rafaela, Ribeirę, Fra Angelica, Guidów, Caraccich, nieraz Tycyana, Palmów i Bellinich, nieraz naiwnych Hollendrów nawet i metodycznych Niemców. Na każdéj karcie znajdziesz tu przedmiot pełny wyrazu; a wyraz jest celem nowym odrodzonéj sztuki. Grecka sztuka szukała linii tylko pięknéj do wydania swéj myśli; idealizowała ciało i jego kształty, nic więcéj. Nowa, nie wyrzekając się formy, posługując się linią, przebija kształt powierzchowny i wyprowadza na wierzch duszę, myśl, jedném słowem: wyraz. Wyraz oznacza, że nowa sztuka przemówiła, że otwarła usta; stara była piękną, ale niemą. Lecz wróćmy do legendy. Czytałem ją raz roztargniony w rozwartéj księdze, którą dnia 13 lutego znalazłem w jakimś refektarzu klasztornym, i odtąd nieustannie na myśl mi przychodzi, a dziś więcéj niż kiedy. Si non e vero, e ben trovato. Jest wielka w niéj nauka, a mnie i tobie w obec téj kobiety jakże przydatna! Posłuchaj:
„Martynian urodził się podobno w połowie czwartego wieku, w Cezarei Palestyńskiéj. Były to czasy gorącéj wiary, i nie dziw, że w ośmnastym roku życia, poruszony przykładem tylu Świętych, udał się młodzieniec nasz na blizką pustynię. Sława dziwnéj pobożności tak młodego anachorety rozeszła się wkrótce po kraju, i lud z podziwem patrząc na ostre jego życie, na świątobliwość niezmazaną żadną zdaje się myślą światową, żadném nawet wspomnieniem przeszłości