Strona:Wybór pism J. I. Kraszewskiego T.XI.djvu/58

Ta strona została skorygowana.

50
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

tylko na pryszcze, to jest wulkany, co mu skórę psują), także trochę przez pół pękły, kto wie jak się długo trzymać będzie? Heweliusz pierwszy dziurę tę w nim zobaczył, ale mu nikt nie wierzył, wszyscy się z niego śmieli. A tymczasem, istna prawda, ja z kilku towarzyszami przechodziłem nią na wylot, możnaby przez nią sznur przeciągnąć, nawieszać ich kilka jak na różaniec i... ziemia miałaby widok nieszpetny nocą.
To mówiąc doktor ukłonił się wielkiéj kuli ognistéj zielonawego koloru, która się ukazała na południu.
— Znajoma! rzekł.
Wszyscy się mimowolnie rozśmieli.
— Czego się śmiejecie? spytał. A! a! i dzieci się śmieją, gdy czego nie rozumieją. Tak to zawsze! Ale nie uważajcie na mnie, śmiejcie się jeśli wam to potrzebne. Widzieliście ognistą kulę, któréj się pokłoniłem? Dwa razy w rok tych gwiazd spadających i meteorów ognistych mnóztwo stacza się w atmosferę ziemi i rozpływa w niéj: dzieje się to pierwszych dni kwietnia i listopada. Ale wiecież czemu? Oto za ziemią chodzi niewidzialna przezroczysta bryła wyziewów, która się kocha w naszéj planecie; ale skazana na niewidzialność, na ciągłe próżne krążenie, dwa razy tylko zbliża się do nas i spalonemi usty jak Tantal ziemi dotyka. Wówczas to, ogniste owe rzuca jéj pocałunki. Kwiecień i listopad są świadkami wielkiego niewidzialnego połączenia dwojga kochanków, którzy zaledwie się zetknąwszy, rozłączają znowu.
To powiedziawszy, zamyślił się doktor głęboko.
— Dość — rzekł Tytus — prawiłeś nam o niebie. Wiem jak opowiadać lubisz; powiedz nam teraz co o ziemi. Ty na niéj widzisz pełno dziwów, gdzie my tylko pospolite wypadki; nie zabraknie ci przedmiotu.