Strona:Wybór pism J. I. Kraszewskiego T.XI.djvu/60

Ta strona została skorygowana.

52
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

Ale o czémże mówiłem? a! o młodéj dziewczynie z nad brzegów Nilu. Ujrzała biedna młodzieńca i pokochała go cała duszą. Młodzieniec obojętnie na nią spojrzał i poszedł. Ona myślała o nim długo, żyła, kochała i umarła. To się dawniéj trafiało, że umierano z kochania, wierzcie mi; dziś to wygląda na bajkę.
W lat seciny (daruję wam chronologię powieści) spotykają się znowu. Trzeba wiedzieć, że takie drugie spotkanie, powtórna miłość, podwaja siły uczucia. Otoż kochają się już wzajemnie, od pierwszego wejrzenia, nie pojmując co ich wiedzie ku sobie, co ich pociąga; czując, że się gdzieś znali wprzódy. A było to już w Grecyi. Dziewczę biedne, była to Lais; młodzieniec surowo wychowany i ostrych obyczajów człowiek. Jak się zbliżyć, gdy ona jest dla niego skalaną nierządnicą, gdy on dla niéj nieprzystępnym młodzieńcem? Znowu Lais schnie i umiera zawcześnie, a on siwobrodym, złamanym dokonywa życia spokojny, zapomniawszy o chwilowéj miłostce.
Znowu czas płynie, płynie, spotykają się raz jeszcze w Rzymie, ale w Rzymie upadającym już i półtrupie. Ona żoną Cezara Augusta, on prostym wyrobnikiem, zaprzedanym w niewolę. Miłość znowu zapala się potężna, i białą dłonią dźwigniony, wykupiony, uwolniony, wywyższony, civis romanus, staje się kochankiem żony Cezara, zbliża się do tronu.
Siepacze napadają ich wśród nocy, wyciągają go z łoża, i poczynająca się swobodnie miłość, śmiercią rozrywa się znowu. Żona Cezara żyje i zapomina go; nie ukarano jéj, bo to był czas, gdy wyzwoleńców i konie faworytalne zaślubiali władcy Rzymu; wierność kobiety nie stanowiła jéj wartości. Mści się żona Cezara i znika.