Strona:Wybór pism J. I. Kraszewskiego T.XI.djvu/92

Ta strona została skorygowana.

84
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

dém chłopięciem chodził do Batrani’ego trzeć farby, i poduczył się u niego, to u innych potém po trosze. Schwyciwszy główne wiadomości, dowiedziawszy się, jak się uczy rysować, jak maluje, począł macać, próbować, szukać, bazgrać, psuć płótna, malować szyldy, i w skutek pracy a sprytu doszedł do trochy mechanizmu, do słabego, ale pełnego maniery i pretensyi rysunku. Głośno się z tém chlubił, że był uczniem Batrani’ego i cytował także innych mniemanych nauczycieli z wielką pewnością, obawiając się jak ognia przydomka samouka, który mu po cichu dawano. Perli całą umiejętność zasadzał na materyalnych warunkach sztuki, a i tych z pełna nie pojmował. Dla niego myśl jakby nie była w obrazie, o nią się nie troszczył wcale; obraz to figury, trochę płótna, farby, oleju i pracy ręcznéj. Nic więcéj nie widział w nim. „Tak się malują ludzie, głowy, tak się maluje niebo, tak się drapuje, tak podmalowywa, tak układa i t. p.,” mówił w duchu i na tém kończył.
Wyższe sfery sztuki, pojęcie jéj w sobie, pojęcie malarstwa jako języka do wyrażenia myśli, były mu niedostępne.
Perli był sprytny; to stanowiło jego zasługę i definicyę najlepszą talentu; ale spryt nie zawsze wystarcza.
Sprytem tym kłamał on przecię wszystko, na czém mu zbywało. Nikt nad niego emfatyczniéj nie mówił o sztuce, ani jéj wyżéj nie podnosił, choć w duchu sam temu co mówił nie wierzył, myśląc, że nie wiedzieć dla czego tak ceniono sztukę, gdy to było proste tylko rzemiosło. To pytanie, które sobie po cichu nieraz zadawał, oznaczało dokładnie, czém on sam był: rzemieślnikiem, nic więcéj. W skutek pracy i sprytu, Perli wyrobił sobie swój właściwy koloryt, jakiś ceglasty,