Strona:Wybór pism Mieczysława Romanowskiego Tom I.djvu/21

Ta strona została uwierzytelniona.

„Niegdyś — rzekłem — niegdyś mi wróżono,
Że mą duszę weźmiesz z pola chwały.
Jeszcze nieba gromami nie płoną —
Czekaj jeszcze, piękny cieniu biały,
I na polu bitwy o mnie spytaj!
Teraz, nowa znajoma, mi witaj!“

Stała milcząc, a nad nami w górze
Z za obłoku księżyc się wyłonił;
Do pół skronią oparty na chmurze,
Na tę białą łzy promienne ronił,
Na jej uśmiech senny, na spojrzenia —
I odeszła, mówiąc: „Do widzenia!“

1858.




AUDACES IUVAT FORTUNA.

Komu tu duszno? Kto tu, znużony
Walką, w zwycięstwo nie wierzy?
Czy się wyrzekły duchów miliony
Krwi swych słonecznych szermierzy?
Czy do poświęceń niema nikogo?
Czy natchnień pękła już struna?
Precz małoduszni z twarzą złowrogą —
Audaces iuvat fortuna!

Żyzna ta ziemia w krew i w nieszczęście,
Kochanka śmierci aniołów.
Lecz się, jak feniks,[1] w orężów chrzęście
Do życia budzi z popiołów.
Krwią się nasz zasiew krzewi i pleni —
Z pod grobowego całuna
Wstańmy i wzlećmy życiem płomieni! —
Audaces iuvat fortuna!

  1. Feniks, ptak bajeczny, odradzający się z własnych popiołów — symbol odrodzenia.