Strona:Wybór pism Mieczysława Romanowskiego Tom I.djvu/38

Ta strona została uwierzytelniona.

Tam — tajemnicze nęcą mnie światy,
Któremi cicha noc pała,
I chciałbym takie obaczyć kwiaty,
Jakich ta ziemia nie miała.

I pragnę ujrzeć zmartwychwstające
Narody z anielską chwałą —
Albo pioruny takie palące,
By się aż niebo spękało.

I słyszę nocne słowików granie...
Wiosenno — błogo tak wszędzie...
Ach, kiedyś — kiedyś wszystko się stanie
Piękniejszem, lecz mnie nie będzie.

1859.





CZY WIOSNA?

Skąd lecą ptacy? Lecą z daleka,
W powietrzu gwarzą radośnie.
Czy to już wiosna? Serce jej czeka,
Śni nieustannie o wiośnie.

Czy już zielone pola, dąbrowy?
Czy czas wyruszać na boje?
Jeszcze na błoniach lśni puch śniegowy —
O, ucisz, serce, sny twoje!

I ty, mój koniu, czekaj spokojny,
Masz siano wonne we brogu!
Lecz ty się z wiosną gotuj do wojny,
Z orężem czekaj nas, wrogu!

1862.