Strona:Wybór pism Mieczysława Romanowskiego Tom I.djvu/40

Ta strona została uwierzytelniona.

Kiedym raz pierwszy w życiu zanucił,
To mi się zdało, żem cały raj
Nowo ubarwił, — ze snu ocucił
I ziemi nowy darował kwiat.
A jako anioł, co nieba rzucił,
Był mojej myśli wiosennej maj!...
Oh! z taką pieśnią słodko iść w świat!

Serca wnet bratnie zadrgały ku mnie —
O, słodki dla mnie każdy był dzień!
Mogłem po ziemi spoglądać dumnie:
Drużyna wkoło, a w ustach śpiew!
I choć uczucia zagrały tłumnie,
To się zlewały do pieśni brzmień...
A dzisiaj? pieśnią — czyny i krew!

O, żegnaj pieśni, pieśni ma złota!
Nie wiem, czy kiedy znajdziemy się
Na tej ciernistej drodze żywota!...
Chwila rozstania zbliża się już!
Znikaj, boleści! Precz, precz tęsknota!
O, nie wstrzymujcie na drodze mnie,
Na drodze burz!

1854.





UMILKNIJ, SERCE!...
(IMPROWIZACYA).

Umilknij, serce, ty gadzie przeklęty,
Co mi wciąż łono poisz trucizn jadem!
Milcz, bo twój odgłos światu niepojęty,
Bo dziś szaleństwem iść za twoim śladem —
A czuć olbrzymio, to dziś pusta mrzonka,
Co, jako świetlik, po grobach się błąka.